Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Cartier – La Panthere Legere

Cartier La Pathere to jedne z lepszych perfum ostatnich lat. Pantera to buzujący, owocowy szypr, który uwodzi nie tylko zapachem, ale i zjawiskowym flakonem, w którym go zamknięto. Pojawienie się wersji Legere było czymś oczywistym. Na szczęście zarówno zapach jak i flakon są dobre (no dobrze, flakon jest spektakularny), dlatego też o nich piszę.

Tak jak obiecuje nazwa, Eau de Parfum Legere to perfumy lżejsze, bardziej zwiewne i niezobowiązujące. Nie zrozumcie mnie źle – są o wiele bardziej klasyczne i eleganckie niż 80% zapachów pojawiających się na rynku. Porównując je do poprzednika muszę jednak stwierdzić, że jest lżejszy, ale w dobry sposób. Cartier nie gra bezpiecznie. Nie zastosowano tutaj strategii  wyciszenia, czy rozwodnienia kompozycji, a wprowadzono do gry nowych graczy, ciekawe rozwiązania. Postaram się jednak opisać go bez ciągłego porównywania klasyka z Legere.

Otwarcie Legere wciąga!
Wciąga w nie byle co – w wir suszonych owoców, soczystej zieleni i dorodnych owoców. Nuta suszonych owoców przywołuje na myśl Alien Les Parfums de Cuirs. Ożywia ją energia tańczących gruszek i tangerynek popędzanych w tańcu przez bergamotkę. Pomimo całej tej młodzieńczej energii Legere to zapach całkiem poważny, posiada taką jakość zapachu drogich kosmetyków, szczególnie pudru. Za ten akord odpowiada zapewne gardenia – biała, mleczna i kosmetyczna połączona ze słodkim ylang-ylang. Szybko przenosimy się do środka kompozycji, w której oprócz wymienionych już kwiatów możemy doszukać się romantycznych, zroszonych róż, jaśminu i tahitańskiej gardenii (tzw. tiare flower). Egzotyczna gardenia dodaje temu zapachowi skrzydeł – dosłownie. Czuć w nim otwartą przestrzeń, powietrze, ulotność. Legere pracuje nie tylko na skórze, ale tworzy bardzo ciekawą mgiełkę na około nas.

W różach pogrzebano niewielką dawkę aldehydów. Jest ich wystarczająco tyle, by zapewnić zapachowi wyszukanego akcentu, nie na tyle by zostać odebranym jako mydlany czy zbyt poważny. W bazie możemy bliżej przyjrzeć się wszystkim nutom, które już wcześniej wyłaniały się wśród kwiatów. Skóra, mech dębowy, piżmo i paczula bardzo wyraźną kreską zarysowują się na skórze.
La Panthere Legere jest zapachem bardzo trwałym – wyczuwam je do 10 godzin. Nosząc je dłużej stwierdzam, że na mojej skórze najmocniej wybija się gardenia (podobna do tej z Narciso EDP), piżmo i mech dębowy. Nie mogę zdecydować czy to zapach bardziej kwiatowy czy szyprowy – jest idealnie zbalansowany.

Legere ląduje na liście perfum do kupienia, i choć na pewno nie znajdzie się na jej szczycie, to flakon zaczyna do mnie przemawiać (dosłownie, prawie słyszę jak próbuje do mnie zagadać). Gorąco polecam przetestowanie tej odsłony Pantery, ciekawa jestem, co o niej pomyślicie (lub myślicie).

* post sponsorowany

Tagi: ,

Podobne wpisy