Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Juicy Couture – Viva La Juicy Gold Couture


Viva La Juicy to wyjątkowo pozytywny, młodzieńczy zapach dla młodej (duchem) kobiety. Cała masa rozpędzonych owoców, kwiaty umoczone w karmelu krzyżują się tworząc coś niezwykłego. Nic genialnego, ale naprawdę przyzwoitego. Czym może być wersja Gold Couture?

Gold jest przyzwoitą wariacją na temat klasyka. Podkręcono nutę karmelu, zniwelowano nutę owocową, ograniczono ją do kilku wyskoków. Gold ma zdecydowanie więcej karmelków, mniej wszystkiego innego. To zapach uproszczony, choć trzymający się raczej wiernie swojego poprzednika. Na tym mogłabym skończyć, ale zdaję sobie sprawę, że osoby nieznające klasyka poczują niedosyt. Będzie więc kilka słów na temat Gold Couture.

Otwarcie Gold to zapach dzikich jagód i karmelków, ale takich wąchanych przez papierek. Na rozwój słodkiej nuty trzeba poczekać. Zanim rozwinie się cukierek, przychodzi kolej na kwiaty. Słodziutki, młody jaśmin dumnie się puszy przed spokojnym wiciokrzewem… Zapach jest młodzieńczy i stanowczo amerykański. Po około godzinie wąchania cukierków przez papierek pojawia się słodziutki i lekko syntetyczny karmel. Ciągnie się, ale raczej leniwie. Towarzyszy mu sandałowiec i wanilia z przydeptaną ambrą. Kwiaty znikają i pojawiają się na nowo, dodając kompozycji rześkości. Nie ma cudów, ale jest bardzo przyzwoity zapach. Utrzymuje się na skórze przez około 5,6 godzin. Szkoda, że nie pozostaje choć 2 godziny dłużej.

Przyznam, że czuję się nim oczarowana i z chęcią zobaczyłabym Gold Couture w kolekcji, nawet bardziej niż podstawowe Viva La Juicy. To taki słodziak na amerykańską modłę – ani on przesadnie słodki, ani kwiatowy. Dynda pomiędzy różnymi etykietkami i jest bardzo niezobowiązujący. I takiego zapachu trochę mi brakuje w moim gangu. To taki zapach dla Golden Girl w wydaniu Mariah Carey, jak dla mnie – SOLD.

 Przetestujcie go 🙂


foto via theperfumegirl.com;foto Mariah Carey z klipu Triumphant via gangstersaysrelax.com

Tagi: ,

Podobne wpisy