Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Joop! – All About Eve

All About Eve… Nazwa automatycznie kojarzy się z filmem z fantastyczną Bette Davis.
Perfumy jabłkowe – niestety – od razu przywołują wspomnienia DKNY Be Delicious.

Czy perfumy Joop! mają coś w nimi wspólnego?

Nie.

Perfumy są za słabe dla filmowej Eve, ale o niebo lepsze niż milusie, wszędobylskie DKNY.

All About Eve to zapach dla kobiety, która cieszy się każdą chwilą życia. Lubi podziwiać przyrodę, odwiedzać znajomych, spisywać swoje myśli, jeździć na rowerze. Ona zawsze ma czas zatrzymać się i powąchać znajdujące się przy drodze kwiaty. Nigdzie nie pędzi, bo już jest szczęśliwa.

Joop! pokazuje nam jabłko jako symbol szczęścia i spełnienia. Sama nigdy nie podejrzewałabym, że perfumy tego typu mogą udźwignąć tak trudne zadanie. Po pierwszych chwilach z tym zapachem byłam zniechęcona. Czułam syntetyczny, surowy zapach skórki zielonego jabłka. Takiego pięknego, dorodnego – 3 zł za sztukę. Jednak ktoś spryskał je jakimś środkiem, które zabija jego doskonałą aurę. Po 5 minutach nieprzyjemne wrażenie znika. Wyczuwam piękne, zielone jabłko, które staje się z każdą chwilą bardziej miękkie, płynne, soczyste. Oprócz jabłka najwyraźniej przebija się cynamon. Czuję szarlotkę, w której więcej jest jabłek niż ciasta. W tle migoczą delikatne nuty kwiatowe, a z czasem uwalnia się sycząca, cukiernicza wanilia.

Z czasem zapach przechodzi w subtelny wanilin i wspomnienie kwiatów. Nie zaskakuje, nie szokuje, po 7 godzinach znika. To dobrze. Jego zadaniem jest lekko otulić, sprawić uśmiech i zniknąć. Jest jak niespodziewany gość, znajomy z dawnych, dobrych lat. Warto czasami go spotkać, cieszyć się tym co było. Ale zaraz potem wrócić do obecnego życia, w którym pełno jest innych zapachów.

foto1 via fragrantica.pl; foto 2 via lloydswellbeingcentre.co.uk

Tagi: ,

Podobne wpisy