Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Moschino – Cheap & Chic 'Chic Petals’

Niedawno stałam się fanką marki Moschino. Uwielbiam klasyczne Femme, Couture, Glamour, Toujours Glamour. Nie mogę zrozumieć dlaczego Pink Bouquet wywołało tyle zachwytu, ale to pewnie ze względu na dobrze kojarzący się flakonik. W przypadku serii Cheap and Chic nie znalazłam dla siebie ani jednego zapachu, ale stwierdziłam, że Chic Petals dam szansę. Może akurat.

Niestety, Chic Petals jest głównie cheap, a nie chic.

Pierwsze wrażenie – hohohoho – co to jest?? Odświeżacz powietrza?
Patrzę dla pewności  na próbkę… Nie – to podobno jest Moschino. Petals Chic.
Czekam na coś lepszego. Hmm… Pachnie jak (wyobrażam sobie) męska szatnia po treningu.

Dalej wytrwale czekam na coś lepszego.

Poziomka? Tak, jest poziomka. Plastikowa.

Poziomka, piżmo. Ale nie jest owocowo i kobieco. Dalej jest nijako. Sądzę, że to za sprawą lilii wodnej. Niestety poza poziomką, piżmem i lilią nie ma tutaj nic więcej. Nie czuję imbiru ani też gardenii – czegokolwiek co mogłoby tej katastrofie dodać pikanterii czy jakiegokolwiek charakteru. Trwałość marna – 4 godziny – ale to i dobrze, bo ten zapach nie jest niczym przyjemnym dla nosa.

Ten zapach jest naprawdę nieudany. To tak jakby na casting na czarnoskórą Scary Spice (pamiętacie Mel B?) do zespołu Spice Girls przyszła azjatka. Skazana na niepowodzenie.

Moschino ma chyba najlepsze zdjęcia reklamowe, reklamy. Zawsze się nimi zachwycam. I w tym przypadku również jest bardzo ciekawie. Tylko że aż mi głupio umieszczać takie ładne zdjęcia pod takim zniechęcającym opisem.

No sami powiedzcie… Aż żal tych zdjęć, prawda?

Tagi: ,

Podobne wpisy