Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Benefit – Laugh with me Lee Lee

Laugh with me Lee Lee to woda toaletowa z kolekcji zapachowej Benefit, z 2009 roku.  Reklamowana jest  jako kwiatowo – drzewna kompozycja dla przebojowych, młodych kobiet. Tylko jak tutaj interpretować młodość…

Perfumy marki Benefit noszące kobiece imiona (m.in. Gina, Bella, Sasha) to mieszanki owocowo – kwiatowe zamknięte we flakonikach przypominające shaker to drinków. Każdy z nich, pochodzi z  pudełka przypominającego domek, mieszkanie. Urocze, prawda?

Przechodząc do Lee Lee..Spójrzmy na obiecujące nuty zapachowe:
Nuty głowy: melon, liść czarnej porzeczki, cytrusy
Nuty serca: fiołek, lilia, jaśmin
Nuty głowy: drzewo sandałowe, ambra, białe drewno

Od początku króluje lilia, gdzieś w tle tańcuje melon. Po około godzinie wyrasta delikatny jaśmin, który pokrywa się aromatem cytryny i drzewną nutą.
Tyle.Nic więcej powiedzieć o tym zapachu nie mogę. Nie ma nic drażniącego, nic powalającego.

Zapach jest rzeczywiście orzeźwiający, głównie za sprawą lilii. Na pewno może się podobać, raczej nikogo nie zachwyci. Mam tylko pewien problem z wyobrażeniem sobie kobiety, która miałaby utożsamiać się z tym zapachem. Żadna nastolatka nie jest raczej uwiedziona skojarzeniem świeżość – lilia. Kobieta 20+ potrzebuje czegoś więcej niż tylko ładnego białego kwiatka i cytrusika. Zaś panie 30+ najprawdopodobniej zupełnie nie zwróciłyby na niego uwagi.
Sama kupiłam miniaturkę o pojemności 10ml, około 2,3 lata temu. Nie wiem czy od tego czasu sięgnęłam po nią częściej niż 3 razy. Ten zapach jest bez wyrazu. Może towarzyszyć przez chwilkę (bo utrzymuje się do 4 godzin) w ciągu zwykłego, wiosennego dnia. Ale nikt nie wyruszyłby z nim w podróż życia.

Może nazwa tych perfum to ironia?

Tagi: ,

Podobne wpisy