Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Gucci Oud

Oud przedarł się do mainstreamu na dobre. Różne są tego skutki – jedne kompozycje są zadziwiająco dobre, inne przerażająco przerysowane. Gucci Oud to perfumy, które ja widzę gdzieś po środku, są ładne i przyzwoite. Coś jest w uniseksach oudowych (tych mainstremowych), że grają bardzo bezpiecznie.

Spójrzcie na spis nut zapachowych:
Nuty głowy: gruszka, szafran, malina
Nuty serca: róża bułgarska, kwiat pomarańczy
Nuty bazy: oud, paczula, ambra, piżmo

Czy którakolwiek z nut może być dla nas zaskoczeniem, oryginalnym rozwiązaniem? Czy jest wśród nich znajdziemy coś nietypowego? Nie. Gucci stawia na pewniaki, ale dzięki temu zapach wyszedł dobry, na pewno znajdzie swoich odbiorców. Za tym pójdą pieniądze.

Otwarcie tych perfum jest owocowe z nutką pikanterii. Wyczuwam tutaj przede wszystkim maliny z szafranową posypką, momentami przedziera się sok brzoskwiniowy (a może jednak morele?). Dziewczęco i lekko. Po kilkunastu sekundach Oud przybiera trochę mroku, jego oblicze poważnieje, owoce fermentują. W sercu Oud znajdują się rzeczywiście kwiaty. I pierwsze skrzypce gra oczywiście róża – bo jakże by mogło być inaczej. W połączeniu z maliną pachnie wspaniale, mam wrażenie, że na mojej skórze ktoś roztarł konfiturę. Wnętrze pączka na ciele – mogło być gorzej.
Szybko pojawia się na mnie oud, który wsparty przez słodką ambrę maluje się bardzo wdzięcznie, romantycznie i kobieco.

Gdzie ten uniseks?

Nie mam nic przeciwko, żeby Panowie nosili te perfumy, ale uważam, że jest w nich trochę za dużo dziewczęcej melancholii. Jeśli któryś z Panów czytających mnie (a wiem, że tacy istnieją!) te perfumy przetestuje – proszę o opinię, bardzo jestem ciekawa, jak Oud traktuje męską skórę.

A wracając do samego zapachu… Jest śliczny i wprost bajeczny. Bardzo przyjemnie spędza się w jego towarzystwie czas (w moim przypadku spotkanie trwa ok 7 godzin). Oud otula się ambrą i konfiturą, następnie kładzie się w paczuli i tak powolutku gaśnie…

Myślę, że Oud, który proponuje nam Gucci będzie dobry dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z oudem. Sama już trochę tych oudowców poznałam, wielu z nich nie udźwignęłam (głównie tych pochodzących z typowo arabskich pachnideł), kilka zapadło w pamięć. Nie nazwałabym siebie wielką miłośniczką tej nuty. Gucci Oud jest tak łatwy, miękki i ładny, że spokojnie może wprowadzać w świat oudowców. Mam wrażenie, że te perfumy dla zaprawionych nosów będą zbyt komercyjne i popkulturalne. Powiem więc, że dla mnie Gucci Oud w rodzinie oudowców są jak Ciara (piosenkarka na zdjęciu powyżej) dla muzyki R&B – nic odkrywczego, ale przynajmniej ładna i poprawna.

Foto via mimifroufrou.com; foto 2 Ciara w teledysku I Bet via eska.pl

* post sponsorowany

Tagi: ,

Podobne wpisy