Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Chloe – Love Eau Intense


Opisanie tych perfum to sprawa trudna – to jedne z tych, które są bardzo bliskie mojemu sercu. Biorąc pod uwagę, że te perfumy są już wycofane z produkcji, uważam że po prostu muszę o nich wspomnieć. Jest jeszcze szansa kupić je w nie najgorszej cenie, więc jeśli jeszcze ktoś z Was ich nie zna, a chciałby poznać – ma na to szansę.

Chloe Love Eau Intense to oczywiście mroczniejsza wariacja na temat pudrowego cuda, Love Chloe (również wycofanego z produkcji…). Główną nutą tych perfum jest irys, to pewnie dlatego te perfumy są dla mnie tak cenne. Oprócz tego pudrowego eleganta jest tutaj pełno fioletowych kwiatów, które wzmacniają zapach nadając mu nieprzemijalności i klasy.

Początkowo Love Eau Intense to fioletowy irys, który właśnie nieśmiało rozwija się, w końcu pokazując się w pełnej okazałości. Tona pudru, czystości i nieskazitelności. Asystuje mu heliotrop – cięższy, kremowy – który nadaje kompozycji kosmetycznej jakości. Eau Intense kojarzy mi się z tłustym kremem do twarzy, drogocennym olejkiem do ciała. I kobieta, którą widzę w tym zapachu to z pewnością ktoś w klimacie Cate Blanchett w filmie Aviator. Jest zadziwiająco chłodny i ciepły zarazem. Niemal jak Katharine Hepburn.

Sercem tych perfum jest charakterna, lekko pikantna mieszanka kwiatów. Wśród nich wyczuwam bez, hiacynta i przydeptaną wisterię (lekko ziemistą, intensywną…). Kwiaty łączą się perfekcyjnie, nie zmieniając początkowego charakteru kompozycji. Intense nabiera mocy i pikanterii (ja tutaj wyczuwam szczyptę pieprzu!) i aż chciałoby się wkoczyć w satynową sukienkę (albo kombinezon), złote szpilki i pobiec do fryzjera ze zdjęciem Katharine Hepburn.

Chloe Love Eau Intense to taki zapach współczesnego glamour inspirowanego buńczuczną
kobiecością.

Kiedy tak na skórze wirują te wszystkie odcienie fioletu, mam wrażenie, że perfumy stają się lekko matowe i wycofane. Bardzo stopniowo tonują swoje kwiatowe akcenty, wprowadzając tym samym piżmowe nuty otulone klasyczną, spokojną wanilią. To co w bazie tych perfum jest najpiękniejsze, to z pewnością zapach balsamu peruwiańskiego. W połączeniu z irysami, piżmem i wanilią tworzy nad skórą puszystą, zieloną chmurkę na której chciałoby się położyć i otulić jej ciepłem. Ostatnie godziny z Love Eau Intense to coś spektakularnego. Czy dlatego te perfumy (i cała seria Love) zostały uśmiercone?

Kilka osób mówiło mi, że te perfumy pachną ładnie, ale nie potrafiłyby ich nosić, że są zbyt wymagające. Dla mnie było to zaskoczeniem, bo wcale nie uważam aby one miały coś, co docenią tylko zaprawione nosy. Jeśli uważacie podobnie, koniecznie napiszcie o tym, z chęcią poznam inne opinie.

Love Eau Intense to perfumy trwałe – na mojej skórze utrzymują się około 9,10 godzin. Przez 3 godziny są mocno wyczuwalne i zbierają masę komplementów. Ze względu na ich pudrowość (i postępującą trudność zakupienia ich) polecam je raczej na okazje formalne, wieczorowe wyjścia. Staram się używać ich rzadko, by się do nich nie przyzwyczaić. Uwielbiam to, że za każdym razem gdy do nich wracam uderza mnie ich piękno. Zawsze dostrzegam w nich coś innego, ujmującego – czego nie udało mi się dostrzec wcześniej. Mało jest takich pachnideł. Zbyt mało.

zdjęcia Chloe Love Eau Intense mojego autorstwa, zdjęcie z filmu Aviator via imgbuddy.com

Tagi: ,

Podobne wpisy