Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Guerlain – Shalimar Ode a la Vanille Sur la Route du Mexique


Kocham perfumy Shalimar. Uważam je za najlepsze, za idealny, niedościgniony ideał. Arcydzieło, perfumy absolutne. Powinnam więc być ostrożna wobec jego flankerów, prawda?

Nie jestem.

Każdy nowy Shalimar (pisząc tę recenzję nie poznałam jeszcze najnowszego, Souffle de Parfum) to coś nowego. Jakieś nowe emocje, ciekawa interpretacja klasyka. Uwielbiam Parfum Initial, który mało przypomina oryginał, ale pachnie po prostu bajecznie. Nie mam zamiaru gniewać się na flankery, szczególnie jeśli są dobre.

Waniliowy Shalimar po prostu musiał mi się spodobać. Kupiłam flakon Ode a la Vanille Sur la Route du Mexique w ciemno i nie pożałowałam. Flakon umieszczono na milutkim piedestale i zamknięto go w eleganckim pudełku. Wygląda to ślicznie.

Otwarcie tych perfum pachnie znajomo. Początkowo wyczuwam charakterystyczne dla Shalimara nuty cytrusowe i  źdźbło zieleni. W nutach ich nie wyszczególniono, być może dlatego, że już kilka minut później przeradzają się w zupełnie inny twór. Wącham i wyobrażam sobie pomieszczenie całkowicie wypełnione wytwornym kadzidłem. Znajduje się w nim kilka osób, które niczym się nie wyróżniają. Oprócz Tej Jednej. Tam panuje chłód, a Ona jest pełna ciepła. Uwodzicielska, bestialsko kobieca wanilia otacza jej ciało, koronując Ją na królową nocy. Gdyby się tak do niej zbliżyć można poczuć coś bardziej zmysłowego, delikatnego. Jej skóra nosi zapach najszlachetniejszych irysów, w kąciku Jej ust można dostrzec kawałeczek gorzkiej, czarnej czekolady. W Jej włosach rozgościło się kadzidło, ale pachnie już zupełnie inaczej – przystępnie, jakby rzucono na nie promyk słońca. Aż chce się poznać ją bliżej…

Można się do niej zbliżyć, ale tylko na wyciągnięcie ręki. Ona ma klasę, swój świat i zasady.

Najpiękniejsze w tej odsłonie Shalimara jest to, jak nuty zapachowe tańczą na skórze. Pomimo, iż zapach jest niewątpliwie waniliowy, nigdy nie jest słodki. Jest w nim pełno karmelu, kostka czekolady, ale nigdy nie wpadają on w tani, lepki ton. I naprawdę – nie jest słodko! Ogólne wrażenie tego zapachu jest zupełnie inne. Zdaje się być chłodny, kadzidlany i przesadnie wyrafinowany. I właśnie wtedy ociepla się, przytula się subtelnie. Shalimar Ode a la Vanille utrzymuje się na skórze około 10 godzin, zostawia tzw. „ogon”. Posiada wszystkie cechy zapachu idealnego.

Ujął mnie wyjątkowo. Oby się nigdy nie skończył!

Nuty zapachowe: czekolada, karmel, opoponax, tonka, wanilia, kadzidło, irys.

Tagi: ,

Podobne wpisy