Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Dwie leniwe blondynki, czyli dwie najgorsze reklamy perfum celebryckich ostatnich miesięcy

Dni wielkiej sławy Jessici Simpson i Christiny Aguilery przeminęły. Trzeba to przyznać.
Owszem, są słynne, wiele się o nich mówi (u nas raczej o Christinie, jest bardziej popularna niż Simpson), ale to już nie jest to samo.

Oczywiście, nie są one na tym samym poziomie. Christina ma jeden z najpiękniejszych głosów na świecie, ale ostatnio nie wychodzi jej powrót na szczyt. Jednak Aguilera to legenda. Ona nie potrzebuje numerów 1, żeby być najlepszą. Co się dzieje z Jessicą? Nie wiem. Nigdy nie byłam jej fanką. Bóg nie dał jej zbyt wielkiego zaplecza wokalnego, co w połączeniu z brakiem osobowości nie czyni jej interesującą postacią.

Mam jednak wrażenie, że ich czas przeminął, nie ze względu na słabsze piosenki, czy wpadki. Moda na białe blondynki przeminęła. Sceną muzyczną rządzą czarnoskóre kobiety (i mężczyźni). Nie ma dla mnie znaczenia kolor skóry, ale jednak fanką Beyonce i Rihanny nie jestem. Preferuję Aaliyah i Kelis. Albo Janet Jackson i Alicię Keys. Wracając do tematu!

Nie czytam plotkarskich portalików, ale niejednokrotnie przez przypadek trafiam na obrzydliwe, wyśmiewcze artykuły komentujące „otyłość” Christiny i Jessici. Wszędzie to okropne wyśmiewanie ich, bez względu na to czy na zdjęciu były w 9 miesiącu ciąży, czy po prostu przytyły, bo mają ciężki okres w życiu. Ba! Są one wyśmiewane nawet i wtedy kiedy schudną! Brzydzę się takimi zdjęciami i komentarzami. To pożywka dla ludzi, którzy nie mają własnego życia, za to dysponują piwnicą wypełnioną kompleksami. A ja takim osobom mówię: owszem, ona przytyła 20 kg. Ale ma tyle pieniędzy, że stać ją by z tego wyjść. Ale na Twoje problemy z psychiką nie pomoże zwykły terapeuta.
Do tego wątku dodam, że wyśmiewanie wyglądu kobiet w ciąży jest chyba jedną z najbardziej podłych rzeczy, i nie mieści mi się to całkowicie w głowie.

Christina i Jessica chudną i tyją, próbują pokazać całemu światu, jak łatwo jest odzyskać wiarę w siebie i swoje dawne ciało. Dokładnie to samo próbują zaprezentować w swoich najnowszych reklamach perfum.

Reklama najnowszych perfum Christiny Aguilery, Woman: KLIK
Reklama najnowszych perfum Jessici Simpson, Signature: KLIK

Schemat jest ten sam. Kobieta pięknie ubrana, stoi pewnie, zachwyca się tym, że jest kobietą. Jej szczęście polega na tym, że nie jest piękna i atrakcyjna.
Naprawdę?
Żadnej historii? Żadnego wątku? Nic?
Nie lubię reklam Britney, wydają mi się kiczowate, ale nawet jej najgorsze spoty są mistrzostwem przy tych dwóch wyczynach.
Obie Panie kręciły reklamy specjalnie wtedy, kiedy były w lepszej formie (zrozumiałe) i na siłę próbują to pokazać. Jessica stoi tak poustawiana, aby wyglądała jak najszczuplej. Christina wypręża się w rozmazanej bieli, aby dodać sobie przesadnej smukłości…. A potem będą śpiewały, że kobieta powinna siebie kochać taką jaka jest 😉 Cała uwaga skupiona jest w tych spotach na wyglądzie, stroju. Nie ma żadnego elementu, który zapada w pamięć. Kobieta buszująca w perfumerii nie będzie pamiętała o blond mimozach bez charakteru. Kto by się chciał z takim wizerunkiem utożsamiać?

Moje drogie Panie Gwiazdy! Zatrudnijcie profesjonalistę z wizją, który napisze do reklamy przyzwoity scenariusz. Do roboty! Stać Was na więcej.

A co Wy powiecie o tych reklamach? Przesadzam?
PS: Strasznie chcę poznać te dwa zapachy, choć reklama nie zachęca 😛

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy