Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Mariah Carey – Luscious Pink Deluxe Edition Parfum

Po wielkim sukcesie perfum Luscious Pink by Mariah Carey, na rynek wypuszczono limitowaną edycję tych perfum o nazwie Luscious Pink Deluxe Edition Parfum. Inny flakonik, opakowanie, i przede wszystkim – koncentracja perfum. Luscious Pink to woda perfumowana, limitowana LP to parfum spray. W tej recenzji nie będę porównywała dwóch wersji, skupię się na tej deluxe.

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: bergamota, woda morska, drink bellini
Nuty serca: tahitiańska gardenia, konwalia, piwonia
Nuty bazy: nuty drzewne, drzewo sandałowe, piżmo

Pierwsze sekundy LPDE (bedę używała tego skrótu) to powiew świeżej bryzy, czysta i spokojna fala morska. Nuty wodne są podszyte delikatną bergamotką, która dodaje zapachowi pewnej tajemnicy i uroku.  I potem nadchodzi nuta, która jest po prostu mistrzowska. Już czytając skład perfum zaintrygował mnie drink bellini. Bellini to koktajl uzyskany z połączenia szampana z puree z brzoskwiń.
Mariah uwielbia szampana, i wydaje mi się, że umieszczenie go w perfumach było dobrym pomysłem. 😉 Smaku tego drinku nie znam, ale w perfumach prezentuje się ślicznie. Nutka szampana ślicznie współgra z nutą norską. Zapach się pieni, ale bardzo elegancko. Morski aromat jest bardzo autentyczny i dzięki szampanowi jest nawet bardziej charakterystyczny. Bergamotka pilnuje, aby zapach nie stał się zbyt słodki, a brzoskwinia jest odpowiedzialna za uniknięcie surowości i szorstkości (morze+bergamotka+szampan może przecież zamienić się w zapach taniej wody toaletowej lub odświeżacza powietrza). Sukces!
Kwiaty, które uwalniają się w sercu zapachu nie są żadnym ryzykiem. Można nawet powiedzieć, że gardenia i konwalia są bardzo powszechne w perfumach gwiazd. Na szczęście tutaj jest piwonia. Uwielbiam piwonie, ich surowość, to że nie są piękne w oczywisty sposób. Duże, potargane, charakterne, pachnące tak, jakby nie chciały podobać się wszystkim. I esencja piwonii jest w Luscious Pink DEP wspaniale ujęta. Piwonia jest bardzo zadziorna, wystaje ponad grzeczną gardenię i słabą konwalię. To właśnie ona leży w sercu tych perfum.
Oczywiście, piwonia nie jest całkowicie sama. W dalszym ciągu możemy odczuwać wspaniałą morską nutę i lekką słodycz bellini, ale to piwonia jest tutaj najważniejsza. Baza perfum zmienia lekko ton. Staje się bardziej słodka, leży bardzo blisko skóry. Tworzy atmosferę bardzo intymną. Pachnie świeżo, ale zmysłowo. Lekkie piżmo i nuty drzewne oraz wspomnienie morskiej bryzy.
Cudo!
Serdecznie polecam.
LPDEP z mojej kolekcji, z ledwo żywymi piwoniami, 2012 r. 😉

Tagi: , ,

Podobne wpisy